Witajcie! Zniknęłam na jakiś czas, ale już nadrabiam zaległości :) Dzisiaj zapraszam Was na kolejną odsłonę zdjęć dzieci z różnych stron świata. Różnią się kolorem skóry czy warunkami w jakich dorastają, ale jestem pewna, że wszystkie łączy potrzeba ciepła, miłości i bliskości. Wyobrażacie sobie węża jako kompana zabaw?

Lub odseparowanie od najbliższych w wieku zaledwie kilku lat, by zostać zamkniętym w klasztorze? Popularne przysłowie w Birmie mówi: "musisz być mnichem, nim
staniesz się mężczyzną". Tam każdy chłopiec choć raz musi być "samanera"
- mnichem w nowicjacie. Zwykle po ukończeniu 20 roku życia ponownie wstępują do
klasztoru aby praktykować medytację, a także pokorę i dystans do codziennych problemów.

Kubańska dziewczynka świętuje swoje 15 urodziny, zdjęcia robił jej profesjonalny fotograf w Hawanie, a cała rodzina z radością się przyglądała, ja przy okazji też ;)

Dzieci w Angkor Wat plotły bransoletki, śpiewały, oprowadzały po zabytkach, by tylko udało się zarobić pieniądze od przyjezdnych turystów





Mały Norweg żyjący w ekologicznej wiosce


Wietnamskie dzieci żyjące na wodzie - jeziorze Tonle Sap w Kambodży (o tych "floating villages" będę jeszcze pisać na blogu, niesamowite wrażenie na mnie wywarły)




Każdemu z nich powinnam poświęcić oddzielny post, ale nie znam ich historii, mogę sobie tylko wyobrażać jak wygląda ich codzienność, jak różne mają zwyczaje, priorytety, zabawy, rodziny. Ja będę dalej je fotografować i Wam pokazywać i mam nadzieję, że będziecie chcieli mi wciąż towarzyszyć :)
Pozdrawiam,