Witajcie :) Jak ja kocham jesień! Paleta ciepłych barw dookoła - zachwyca. Do tego nasze długie spacery z Mają, a potem na rozgrzanie ciepły koc i jakaś pyszna herbata owocowa z imbryczku, przy nastrojowych świeczkach - uwielbiam ten klimat :)
Ja wiem, że szybko jest ciemno, rano trudniej się wstaje, często pada i w ogóle "kiedy do lata?", ale mimo swoich wad, jesień i tak jest moją ulubioną porą roku :)


Kiedy słońce przebija się przez te piękne kolorowe liście, to ja jestem w siódmym niebie :)

Tak jakoś naturalnie przyjęło się, że jesień jest trochę nostalgiczna. Kojarzy się z przemijaniem - to, co piękne niebawem straci swój urok, zrobi się szaro i może nawet smutno. To czas, kiedy przychodzą do głowy różne refleksje, jak było, jak mogło być, ile szans się zmarnowało, a ile wykorzystało. Też tak macie? Nie wiem czemu, ale ja głównie o tej porze roku robię rozmaite podsumowania. A to - wbrew pozorom - nie odbiera mi energii, tylko wręcz przeciwnie - widzę, co poprawić i planuję działania. Ostatnio lekko wybiłam się z rytmu pracowania nad swoją małą działalnością, ale już wróciłam na właściwe tory i widzę ogromne postępy. Może właśnie potrzebowałam odrobiny dystansu? :)
Ja oczywiście rozumiem pojęcie jesiennej depresji i wcale się nie dziwię, że można w nią łatwo popaść, spędzając najpiękniejsze chwile dnia - w pracy, ale mam to szczęście, że w tym roku delektuję się ciepłą, złotą jesienią podczas urlopu macierzyńskiego. 🍂💛
Pokażę Wam dzisiaj naszą radość z ostatnich spacerów :)
(*uprzedzam - jesienny zachwyt może się Wam udzielić ;))























Mam nadzieję, że Wam się podobało :) Buziaki!!! 🍂🍁
