MENU

4/12/2017

Ararat, wino, fontanny i szachy - post na podsumowanie wyjazdu do Armenii

Hej :) Nadszedł czas na podsumowanie tej wyprawy - krótkiej, ale bardzo treściwej. W Armenii byłam zaledwie kilka dni, a udało mi się zobaczyć naprawdę sporo, co widzieliście w ostatnich postach. Jak zawsze, moje wspomnienia zapisałam w kadrach i uwierzcie mi, że najczęściej wspominam właśnie te, którymi się tu z Wami dzielę. Na zakończenie cyklu z Armenii dzisiaj dużo zdjęć :) Zapraszam.



 Jedno z moich ulubionych zdjęć z tego wyjazdu - cudne kolory zachodzącego słońca a na horyzoncie Ararat. Zazwyczaj w takich chwilach patrzę na rzeczywistość zza aparatu, żeby zrobić jak najlepsze ujęcie, ale tym razem kliknęłam trzy zdjęcia i napawałam się widokiem :)
 

 


Chwilę wcześniej tego samego dnia :) 



Pojechaliśmy do winiarni,  zaopatrzyliśmy się na drogę i ruszyliśmy dalej ;)





Kuchnia ormiańska jest trochę podobna do gruzińskiej. Tu też króluje kolendra i pyszne pieczywo - lawasz, trochę podobne do tortilli lub do naleśnika, w jaki owija się kebab, zjemy tu też gruzińskie chaczapuri czy chikali.


Powszechna jest też dolma, czyli mięso z ryżem, zawijane w liście winogron.

 



Ormianie słyną z doskonałych zdolności szachowych. Nie wiem czy wiecie, ale w Armenii nauka gry w szachy jest obowiązkowym przedmiotem w szkole podstawowej. Pamiętam, że u nas też był kiedyś taki projekt, ale póki co wciąż jest to gra fakultatywna.



Byliśmy też na pokazie grających fontann przed Pałacem Republiki w Erywaniu. Widziałam już wiele takich wodnych spektakli, pokazywałam Wam już kilka na blogu, ale jeszcze mi się nie znudziły i zawsze gdy mam okazję to z chęcią się na nie wybieram.

 


 



 Armenię zapamiętam na pewno pozytywnie. Chociaż turystycznie nie ma aż tak dużo do zaoferowania jak Gruzja, bo jedyną większą wodą jest tu Jezioro Sewan, to nadrabia innymi miejscami wartymi zobaczenia. Z pewnością jest to Tatev i kanion rzeki Azat, warto też zwiedzić stolicę. Cieszę się, że tam byłam i ciepło będę wspominać ten wyjazd :)



Co dalej blogowo? Niedługo moja córeczka skończy 3 miesiące, więc znowu zagości na blogu, opowiem Wam również o nowym projekcie, w którym wzięłyśmy udział :) Zapraszam Was serdecznie!

Buziaki,
Copyright © 2017 Happy life plan