Hej! :) Wracając z David Gareja (więcej tu) zatrzymaliśmy się na chwilę w Udabno. I to nie był przypadek - słyszeliśmy o szalonym pomyśle naszych rodaków, którzy postanowili osiąść na tym uroczym pustkowiu - chcieliśmy ich poznać i wesprzeć zamawiając u nich jakiś ciepły obiad :)

Kochani! jeśli tylko będziecie w tych okolicach to koniecznie musicie tam dotrzeć! Miejsce jest absolutnie cudowne :) Polecam!

Fajny desisgn, pyszne jedzenie (szczególnie polecam tam chaczapuri - ciasto było smaczne, do tego było duużo sera i zero kolendry ;)), przyjemne widoki i przesympatyczni ludzie :)
Sami zobaczcie jak tam pięknie!


Kochani! jeśli tylko będziecie w tych okolicach to koniecznie musicie tam dotrzeć! Miejsce jest absolutnie cudowne :) Polecam!

Fajny desisgn, pyszne jedzenie (szczególnie polecam tam chaczapuri - ciasto było smaczne, do tego było duużo sera i zero kolendry ;)), przyjemne widoki i przesympatyczni ludzie :)
Sami zobaczcie jak tam pięknie!




A oto sprawcy całego zamieszania :)
"Nazywamy się Anna Gajda i Ksawery Duś. Jesteśmy parą zwariowanych Polaków, którzy postanowili zmienić dotychczasowe życie i otworzyć restaurację w Gruzji, w Udabno, małej wiosce oddalonej od cywilizacji o kilkadziesiąt kilometrów. Na środku bezkresnego gruzińskiego stepu ruszył w maju 2013 Oasis Club. Od razu stał się prawdziwą oazą dla turystów, podróżników, globtroterów z całego świata, oferując jedzenie, picie, nocleg, a przede wszystkim niepowtarzalną atmosferę." Ania i Ksawery


"Nazywamy się Anna Gajda i Ksawery Duś. Jesteśmy parą zwariowanych Polaków, którzy postanowili zmienić dotychczasowe życie i otworzyć restaurację w Gruzji, w Udabno, małej wiosce oddalonej od cywilizacji o kilkadziesiąt kilometrów. Na środku bezkresnego gruzińskiego stepu ruszył w maju 2013 Oasis Club. Od razu stał się prawdziwą oazą dla turystów, podróżników, globtroterów z całego świata, oferując jedzenie, picie, nocleg, a przede wszystkim niepowtarzalną atmosferę." Ania i Ksawery




Marcin Meller o tym miejscu i Ani z Ksawerym napisał felieton, a w nim:
"Kilka
tygodni temu dostałem e-mail z Gruzji. Pisali nieznani mi Polacy, Ania i
Ksawery, że koło klasztoru Dawid Garedża otworzyli knajpkę Oasis Club,
mają dwa rowery, frisbee, a nawet miejsce do spania na zestawionych
paletach. I zapraszają. Brzmiało
cudownie absurdalnie, bo to kompletne pustkowie. Ciągnące się
dziesiątkami kilometrów bezludne wzgórza, miejscami wyglądające jak
step, potem przechodzące w góry, wśród których na samej granicy z
Azerbejdżanem kryje się jeden z cudów Gruzji – kute w skałach klasztory (najstarsze z nich z VI wieku). Kiedy
ostatnio byliśmy tam z żoną, weszliśmy na górę ponad monastyrem,
usiedliśmy na skale i zamarliśmy w zachwycie. Było chłodne kwietniowe
popołudnie, wokół żywej duszy, z oddali dobiegały dźwięki krzątaniny
mnichów, dookoła roztaczał się prawdziwie księżycowy, surowy, kamienny
krajobraz, a poniżej nas zataczały koła majestatyczne orły. I na tym odludziu, kilkanaście kilometrów od klasztorów,
a 35 od najbliższego miasteczka, pod małą wsią Udabno (to po gruzińsku
pustynia), dwójka zwariowanych Polaków (bo muszą być zwariowani, by coś
takiego uczynić) otwiera knajpę. Musiałem
ich poznać".







Bardzo podobało mi się wykorzystanie palet i połączenie jaskrawych kolorów z bielą. Dobrze się tam odpoczywa (szkoda, że tak krótko :)).


Jest gruzińska zupa ostri...

... i typowy polski krupnik też :)







Świetne miejsce! Prawda? :) A teraz jedziemy dalej...

Pozdrawiam Was ciepło i do następnego! :)
